Pomimo dobrej obsługi i zadowalającego położenia, hotel wymaga sporych nakładów finansowych. Dość dobre śniadanie jak na czeskie standardy. Czystość w porządku, choć wszechobecne pająki psują dobre wrażenie na początku.
Wyposażenie łazienki pamięta obalanie muru berlińskiego, pokój nieco lepiej, ale jednak to nie standard ****. Brakuje choćby butelki wody, nie mówiąc już o czajniku/lodówce.
Restauracja w hotelu serwuje dość dobre dania. Niestety, na recepcji, w restauracji i w kręgielni obsługuje wszystko jedna osoba, przez co zwyczajnie się nie wyrabia.
Przestrzegam, że sauna jest płatna aż 500 koron (ok 80 zł/h), a jacuzzi również 500 koron za godzinę. Jest to skandaliczna cena jak za taką jakość. Basen w rzeczywistości to średnio czysta wanna o wymiarach 10 na 8 metrów. Nie działają też żadne atrakcje, szatnie nie istnieją, a w toalecie, na drzwiach i ścianach straszy grzyb zamalowany białą farbą.
Szkoda, że klub przy kręgielni świeci pustkami i jest zamknięty. Kręgle są ok, choć czasami się zacinaja, a Pani je obsługująca jest dopiero Pietro wyżej w recepcji, przez co trwa to długo- a czas leci.
Parking monitorowany to w rzeczywistości betonowe zaplecze z tylu budynku, między budynkiem a rzeką, gdzie chodzą osoby postronne i zaglądają do aut. Lekko obawialismy się o samochód, na szczęście Czechy to spokojny kraj. :)
Okolica jak w typowym małym mieście, jest kilka supermarketów i dobrych restauracji w okolicy, hotel mieści się w okolicy rynku.