Jak na tą cenę bardzo niski standard. Mrówki w łazience, nieciekawy zapach w pokoju, ręczniki raczej nie nadawały się do tego, aby się nimi wytrzeć. Pościel czysta. Wszystko raczej w klimacie prl. W części gdzie była recepcja było wi fi, niestety nasz pokój był w drugiej części więc o internecie można było pomarzyć. Nie czułyśmy się do końca bezpiecznie ponieważ pensjonat całą noc był otwarty, każdy mógł wejść, a nasze drzwi można było wyłamać kopnięciem, dlatego lepiej prosić o te pokoje za recepcją, ponieważ jest ona zamykana po 22. Na śniadanie chleb, bułki, ser, wędlina, pomidor, drżem, jajko, kawa, herbata, sok, ciasto. Jedyny plus to blisko metro i tramwaj oraz sklep na dole, który jest ciągle otwarty o co w Wiedniu w weekend trudno ;)